Przeciwzmarszczkowy eliksir od Vianka był moim wybawieniem, kiedy przy fali upałów nie mogłam znaleźć odpowiedniego kremu nawilżającego, który by się nie topił. Zużyłam go do ostatniej kropli i bardzo żałowałam kiedy się skończył. Już zaplanowałam zakup nowej sztuki kiedy jakiś czas temu siostrzana firma Aloesove wypuściła serum do twarzy z aloesem. Postanowiłam więc wypróbować tę nowość. Jak się sprawdziło i czy podbiło tak samo moje serce co wspomniany eliksir? Zapraszam do czytania.
Serum kupiłam oczywiście na jesiennych targach Beauty Forum. Troszkę sobie poleżakowało w zapasach, ale 2 miesiące temu postanowiłam je otworzyć 🙂
Opakowanie jest bardzo proste, ale zarazem ładne. Jest to znak firmowy wszystkich serii tego producenta. Serum w szklanym flakoniku wyposażone jest w pipetkę tak samo jak eliksir. Pomysł ten podoba mi się równie co aplikacja pompką.
Według producenta serum „silnie nawilża i regeneruję skórę wrażliwą, odwodnioną, wymagającą odżywienia i odnowy. Kompleks naturalnych olejków eterycznych wspomaga normalizację pracy gruczołów łojowych i działa łagodząco. Systematyczne stosowanie serum pozwala cieszyć się gładką, promienną i jędrną skórą.” Jednym słowem serum cudo 😉 powinno się sprawdzić u każdej osoby niezależnie od typu cery. Jak wiecie moja jest ekstremalnie sucha, więc liczyłam na to ‚silne nawilżenie”.
Serum w porównaniu do eliksiru ma ciut gęstszą konsystencję. Ale jest lejące. Łatwo się aplikuje i szybko się wchłania. Posiada bardzo delikatny, ledwie wyczuwalny, przyjemny zapach. W składzie dość wysoko jest gliceryna, jednak ja przy aplikacji nie odczuwałam jej. Serum stosowałam na początku samodzielnie i bardzo ładnie zachowywało się z podkładem – nie łuszczyło ani rolowało. Jednak po pewnym czasie odczuwałam, że nie jest to wystarczająco nawilżający produkt i zaczęłam stosować go więcej i wówczas przy nakładaniu podkładu palcem zaczęło się rolowanie 🙁 nie polecam próbować 😉
Serum zaczęłam stosować na noc razem z lotionem Clinique, który nawiasem mówiąc też się średnio sprawdza. Ale o tym kiedy indziej. 🙂 Razem z innym kremem już jest dużo lepiej tzn. czuję nawilżenie, brak ściągnięcia. Skóra jest w dobrej kondycji. Aczkolwiek nie dostrzegłam efektów, o których pisze producent. Serum mnie nie zapchało ani nie spowodowało uczulenia mimo wspomnianej wcześniej gliceryny. Dodatkowo w składzie znajdziemy: pantenol, ekstrakt z aloesu, kwas hialuronowy, proteiny owsa, alantoinę i olejek lawendowy, olejek z pomarańczy, mięty pieprzowej i jałowca.
Po dwóch miesiącach stosowania z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że eliksir przeciwzmarszczkowy Vianek wygrywa tę bitwę. Dużo lepiej nawilżał, nie łuszczył się nawet przy obfitej aplikacji. Jest w mojej opinii również bardziej wydajny. Być może serum lepiej się sprawdzić u osób z cerą mieszaną, naczynkową. Cery przesuszone nie będą w 100% zadowolone, chyba że znajdziecie dodatkowo jakiś dobry nawilżacz.
Jeżeli interesuje Was wpis na temat wspomnianego Eliksiru to zapraszam tu – klik
Używałyście produktów Aloesove lub Vianek? koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Mi takie serum się nie przyda (chyba), ale miło patrzeć, jak kobieta dba o swoją urodę 🙂
Koniecznie muszę spróbować, nigdy się nie spotkałam z tym kosmetykiem.
Nie znam tego produktu, a też nie testowałam nigdy Vianka. Ciekawe jak sprawdzałyby się te produkty na mojej skórze, z reguły niewybrednej, ale „różnie bywa”.
Ciekawa jestem czy znalazłoby się coś z zapachem różanym. Ostatnio takie kosmetyki lubię najbardziej. Ciekawy wpis. Może właśnie Vianek ma coś bardziej w moim guście.
Nie używałam tych kosmetyków. Czy możesz je polecić dla skóry bardzo wrażliwej? Niestety mam straszny problem z tego typu kosmetykami.
Mam ochotę spróbować tego produktu. Może przy mieszanej skórze się sprawdzi 🙂 Nigdy nic z tej marki nie miałam 🙂
Produktu nie znam, ale chętnie przy okazji go wypróbuję. 🙂
Ja po przygodą z żelem Aloesove nie mam chęci na dalszą przygodę z produktami tej serii.
Szkoda, że taka fala upałów została zastąpiona zimnem 🙁 Ale może znów się ociepli. A z serum nie miałam okazji korzystać.
Aloes to jest moje zbawienie w różnych problemowych sytuacjach 🙂 Stosuję go na twarz, na włosy i na całe ciało 🙂